Chciałabym dzisiaj przedstawić Wam peeling, który w mgnieniu oka możecie przygotować same w domu, dzięki czemu kosmetyk ten można zaliczyć do naturalnych ;). Zdaję sobie sprawę, że półki sklepowe uginają się od nadmiarów peelingów różnych firm, jedne pachną pięknie, działają cudnie i w ogóle mają takie urocze opakowania, że jak tu ich nie kupić?
Ale myślę, że nie tylko ja, ale również znaczna część Was odstawia powoli kosmetyki przepełnione chemią i składnikami, które wcale nie są dla nas przyjazne.
Ten peeling stosuję raz na jakiś czas, działa wyśmienicie, pachnie równie pięknie :).
Składniki:
3-4 łyżki stołowe kawy (mielonej)
3-4 łyżki stołowe soli (najlepiej morskiej)
1-2 łyżeczki cynamonu
odrobina wody
Suche składniki mieszamy ze sobą. Bezpośrednio przed użyciem dodajemy do powstałej mieszanki wody, tak aby uzyskać papkę o dogodnej dla nas konsystencji (albo gęstszą-albo rzadszą). Wmasowujemy, zmywamy i cieszymy się z gładkiej i pięknej skóry :)!
Tak wygląda peeling jeszcze bez dodatku wody |
Mam nadzieję, że wypróbujecie ten jakże słynny już specyfik i tak jak mnie Was on urzeknie :).
Wody? Nie lepiej dodać miodu albo oliwy z oliwek żeby nawilżyło? :) Od kilku lat stosuję taki peeling i zarzekłam się, że po taki sklepowy już nie sięgnę - dobrze mi idzie :)
OdpowiedzUsuńJa akurat dorwałam ten przepis z wodą, ale spróbuję z oliwą, dzięki ;-) :*
Usuńja też stosuję z oliwą, albo z płynem do kąpieli/ żelem pod prysznic. :)
Usuńna pewno wyprobuje!
OdpowiedzUsuńJa jakoś tego peelingu z kawy nie próbowała, nie wiem czemu, ale zawsze sięgam po ten sklepowy z Joanny. Choć mam zamiar przez wakacje wprowadzić troszkę więcej "domowej pielęgnacji" :).
OdpowiedzUsuńA co do komentarza u mnie:
Ja mam cerę mieszaną i sprawdził się dobrze, choć na cerę tłustą też bym go nie nakładała. Za to ja najbardziej polubiłam się chyba z kremem antybakteryjno-matującym i on mógłby Ci bardziej spasować. :)
Zresztą zauważyłam teraz, że go masz i lubisz. Przyznam, że to jest zdecydowanie jeden z najlepszych kremów jakie używałam. :)
ja robię kawowy peeling z oliwą z oliwek:) jakoś nie wpadłam na pomysł,by dodać do niego jeszcz sól:)
OdpowiedzUsuńPeeling kawowy - mój ulubiony <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam takiego...
OdpowiedzUsuńPodcinam co jakiś czas... ;) po prostu mam włosy przepalone nadal po tej 3-krotnej dekoloryzacji... jednak to nie jest hup siup dla włosów, takie coś ;)
znam przepis z sama kawą, tez dobry:)
OdpowiedzUsuńwww.magdalenamarszalik.blogspot.com
Słyszałam wiele dobrego o takim domowym peelingu z kawy i muszę go wypróbować :) sama często stosuję peelingi różnych firm, więc i taki domowy na pewno mi się spodoba :)) I mimo, że kawy nie lubię, to jej zapach uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji jeśli masz ochotę, zapraszam na moje pierwsze rozdanie na blogu :)
Ostatnio bardzo głośno o tym peelingu, z chęcią bym go wypróbowała, jednak obawiam się zapchania brodzika.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ten peeling ale niezlego balaganu zawsze narobie :D
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu miejsce chemicznych peelingów zajął ten. Uwielbiam go i nie wyobrażam sobie nic innego na miejsca dotknięte cellulitem. Polecam dodanie łyżeczki imbiru =)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł:D Zapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńZnam, używam. Ja nie dodaję soli, dodaję za to łyżeczkę imbiru, a zamiast wody dodaję oliwkę pod prysznic Nivea, można też dać z Rosmanna, ma bardzo podobny produkt. A peeling jest najlepszym jaki kiedykolwiek miałam okazję stosować. Wszystkie drogeryjne mogą się przy nim schować.
OdpowiedzUsuń