środa, 31 października 2012

Second handy - moja przygoda :)

Kiedyś sklepy zwanymi zwykle "lumpeksami" mijałam szerokim łukiem. Miałam wewnętrzne przekonanie, że przecież to wstyd, ktoś znajomy mnie zobaczy i co będzie?! Wiszą tam zużyte szmaty i absolutnie nie da się znaleźć nic ciekawego. Wszystko zmieniło się jakiś czas temu, gdy koleżanka zabrała mnie i inne dziewczyny z naszego roku na łowy :). Wytłumaczyła, że cierpliwość to absolutnie coś, co będzie sprzyjało naszym owocnym poszukiwaniom. Wiele z nas - laików, nie mogło tego pojąć. Byłyśmy zagubione, nie mogłyśmy się odnaleźć. Ale pomalutku każda zaczęła się wdrażać w polowanie na okazje :). 
Tak było prawie rok temu. A jak sprawa wygląda dziś? Często na przerwach między zajęciami wymieniamy się informacjami, co która, gdzie i za ile wynalazła :). Gdy mamy dłuższe przerwy na uczelni, pędzimy do pobliskich second handów i buszujemy w tych tabunach ciuchów! Przymierzamy, doradzamy, odradzamy... Oj dzieje się, gdy wpadnie taka nasza grupka do lumpeksu :). 
Dziś również wybrałyśmy się na "wyprawę". 
Po raz pierwszy kupiłam w lumpeksie buty! Jak nowe, buty a'la emu marki Atmosphere, biszkoptowe, urocze :). A co w nich wyjątkowego? Mają gumową podeszwę, więc nie grozi mi ich wygięcie i w konsekwencji ciągnięcie pięty po chodniku :). Oczywiście bamboszki przepiorę, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz :).
Kolejnym dzisiejszym łupem jest kurtka "parka". Nie byłam co do niej przekonana, nie wiedziałam za bardzo jakie buty by pasowały, ale problem znikł, gdy znalazłam owe bamboszki :). Koleżanki przekonały mnie do zakupu i tak oto za zawrotną kwotę 26zł stałam się szczęśliwą posiadaczką kolejnych skarbów z sacond handów :).

I jak Wam się podobają moje zdobycze?
Jesteście przekonane do zakupów w tego typu sklepach, czy jednak wolicie nowe ubrania z sieciówek bądź bazarków?:)

piątek, 26 października 2012

TAG: Ile warta jest moja twarz?

Buszując w ostatnim czasie po blogach, natknęłam się na bardzo pomysłowy TAG Ile warta jest moja twarz?
Oczywiście natchnęło mnie to do tego, abym i ja przedstawiła Wam głównych "pomocników", którzy skrupulatnie każdego dnia pomagają mi wyglądać zadowalająco.
Będą to kosmetyki kolorowe. Cienie ulegają zmianie, w zależności od kaprysu :). Ostatnio maltretowałam dwa cienie z Inglota, czasem sięgam po paletkę MAC, a jeszcze innym razem kusi mnie Sleek. Także w tym TAGu zaprezentuję te, na które akurat przyszła mi chęć :).


Twarz

1. Podkład Revlon ColorStay (110 Ivory, cera mieszana i tłusta) - mój absolutny nr 1, podkład, który skradł mi serce i którego nagminnie używam. Kończy mi się? Kupuję kolejny :) I tak oto Revlon jest ze mną już prawie od 2 lat. Kupują go wyłącznie na Allegro, gdyż cena jest znacznie rozsądniejsza niż w Douglasie czy Rossmannie - ok.40,00zł (z przesyłką)
2. Puder Alverde - kupiłam pod wpływem chwili, stojąc przy szafie kosmetyków kolorowych tej firmy. W zasadzie nie żałuję, choć puder transparentny (niestety już wykończony) MySecret o wiele lepiej się u mnie spisuje. Po prostu dłużej utrzymuje mi buzię matową aniżeli ten koleżka z Alverde. Aczkolwiek jest to kosmetyk naturalny, więc ogromny plus. Kupiłam go w drogerii DM, kosztuje 3,45 Euro(przy dzisiejszym kursie wychodzi ~14,30zł) .
3. Korektor MAC Select Cover-Up (NW15) - to już moje drugie opakowanie tego korektora. Niesamowicie wydajny, przy codziennym użytkowaniu poprzednik starczył mi na grubo ponad pół roku! Także inwestycja na prawdę dobra i grunt, że ja jestem z niego zadowolona. Jak zużyłam pierwszą tubkę, zastanawiałam się na Pro Longwear Concealer, jednak obie z Panią w MACu doszłyśmy do wniosku, że Select Cover-Up jest dla mnie odpowiedniejszy. Koszt 70,00zł.
4. Puder brązujący MAC (Refined Golden) - skusiłam się, gdyż potrzebowałam dobrego, dającego świetny efekt bronzera. Po skrupulatnym sprawdzeniu kilku odcieni, zgodnie z Panią pracującą w salonie MAC stwierdziłyśmy, że to właśnie mój kolorek. I tak jest już ze mną kilka miesięcy, a ja szczęśliwie używam go i nawet nie dostrzegam ubytku :) Już wiem, że posłuży mi na bardzo długi czas. Kosztował 99zł.
5. Róż Essence (Babydoll) - kupiłam kiedyś, kiedyś, kiedyś zauroczona kolorem. Różem nie da się zrobić sobie krzywdy, jest na prawdę genialny. Nagrywając dla Was ostatnio film z makijażem wspomniałam, że dzięki bronzerowi z MAC po prostu nie czuję potrzeby używania różu, natomiast teraz postanowiłam do niego wrócić, aby go po prostu zużyć, gdyż uległ wypadkowi i nie chcę, aby mi się gdzieś rozsypał :(. Ale jestem z niego zadowolona mimo wszystko :). Kosztował 8,99zł w drogerii Natura.

Oczy

1. Baza pod cienie Virtual (ze srebrną nakrętką, zapomniałam o niej przy robieniu zdjęć :( ) - Najgorsza baza, jaką w życiu miałam, koszmarnie wydajna, co w jej przypadku nie jest mi na rękę, gdyż chcę ją zużyć i nigdy więcej nie mieć z nią nic wspólnego. No, ale póki ze mną jest, muszę ją uwzględnić... Kupiłam ją na Allegro, ok. 12zł (z przesyłką)
2. Paleta cieni Sleek Storm - moja pierwsza i najbardziej trafiona jak dla mnie paleta z firmy Sleek (posiadam jeszcze Paraguaję i Au Naturel). Oczywiście widać, które cienie najbardziej maltretuję :) Kupiona na Allegro, kosztowała ok. 35,00zł (z przesyłką), a teraz widzę, że ceny poszły w górę :(.
3. Tusz do rzęs Extra WOW Lash Rimmel - daje ładny efekt na rzęsach, nie miałam problemu, żeby je sklejał bądź żeby się osypywał. Fajny tusz za rozsądną cenę - po prostu. Nie pamiętam ile za niego zapłaciłam, ale Wizaż mówi, że jego koszt to 16zł - uwierzmy na słowo :)
4. Delia ONYX korektor do brwi (brązowy) - ubolewam nad tym, że zmienili nie tylko opakowanie, ale również skład... No cóż... Poprzednia wersja bardziej mi odpowiadała, ale ta też nie jest zła. To moje drugie opakowanie tej wersji, a poprzednią miałam raz i już później jej nie zdobyłam, więc pozostałam przy nowej. Produkt niesamowicie wydajny, ja kupowałam jakiś czas temu na Allegro (od razu dwa, żeby mieć zapas, akurat jeden się skończył, więc teraz do użytku poszedł ten). Używam go razem z mamą i spokojnie mamy go przez pół roku (i więcej :)). Ok. 13zł z przesyłką (w Rossmannach dostępny za 18zł).
5. Kredka Basic nr 10 - używam jej na linię wodną, piękny beżowy kolor, trwała i również w tym przypadku wydajna. Kosztowała 5zł w drogerii Schlecker.
6. Avon SuperShock żelowa kredka do oczu, black - genialna! To już moja druga lub trzecia kredka. Uwielbiam! Jak dla mnie daje ładniejszy efekt od eyelinera, bardziej naturalny, więc póki co pozostanę jej wierna :) Już czeka zapasowa ;D Kupuję zawsze w promocji za 9,90zł (cena katalogowa).

Usta
Obecnie jestem uzależniona od pomadki KIKO nr 92. Piękny, klasyczny odcień przybrudzonego różu. Daje świetny matowy efekt - dla mnie idealna :). Kosztowała 2 Euro (przy dzisiejszym kursie wychodzi ~8,30zł) (w promocji w salonie KIKO).

No i reasumując, moja twarz jest warta 331,49zł. Ale zważmy na to, że np. nie używam wszystkich cieni z palety Sleek'a (ale już nie będę tego dzielić :)), bronzer, korektor, podkład, puder, pomadka, konturówki i korektor do brwi to kosmetyki bardzo wydajne, więc nie będę ich musiała szybko wymieniać, to jest całkiem okej. No i też jak zauważyłyście w niektórych przypadkach wolę kupić jeden porządny kosmetyk niż kilka, które, albo by się nie sprawdziły, albo nie zdążyłabym ich zużyć z racji ich terminu ważności :). Zapraszam Was również do zabawy :)

środa, 17 października 2012

Mój ulubiony kalendarzyk

W zeszłym tygodniu wszedł do sklepów nowy numer magazynu "Twój Styl". Od trzech lat kupuję go raz w roku, a dlaczego? Ponieważ właśnie w listopadowym numerze dołączany jest mój ulubiony kalendarzyk :)! 


Kalendarzyki są małe, zgrabne, zawsze z miłą okładką, wygodne, więc czegóż chcieć więcej?:) 
Tegoroczna cena gazety z dodatkiem to 10,90zł. Są do wyboru 3 okładki, ale w osiedlowym sklepiku został już tylko jeden, ostatni numer, więc bez zastanowienia kupiłam i trafił mi się panterkowy wzór :)


Poza kalendarzem w środku czekają na nas:
- próbka podkładu MaxFactor Face Finity 
- próbka podkładu Clinique Even Better makeup SPF15
- bon podarunkowy do Sephory - 50zł na zakup kremu Clarins Extra-Firming (z tego raczej nie skorzystam):)

No i jest co poczytać (gazeta ma 275 stron)

Skorzystałyście z tego dodatku? A może w tej dobie komórkowej nie potrzebujecie klasycznych kalendarzyków?:)

niedziela, 7 października 2012

Kolejne podchody do Alterry

Do marki Alterra podchodzę z dużym dystansem (jak już pewnie zdążyłyście zauważyć). Często bywa tak, że zapach mi nie odpowiada i boję się niepowołanych reakcji alergicznych o których czytałam na forach. 
Jednakże jak wiecie, krem do mycia buzi z dziką różą bardzo przypadł mi do gustu, mimo, iż zapach jest dla mnie zbyt intensywny. Ale po prostu przyzwyczaiłam się :). Mam buzię tłustą, więc długo wahałam się nad zakupem owego kremu do mycia, bo nie wiedziałam, jak to będzie (zwłaszcza, że jedni go kochają, a inni wręcz przeciwnie). Na szczęście mnie nic złego z jego strony nie spotkało :).

Obecnie trwa promocja w Rossmannach na ich rodzime produkty, np. Alterrę, Isanę, Babydream, etc. 
To skłoniło mnie, aby przemyśleć, czy aby na pewno nie chcę przetestować czegoś jeszcze z Alterry po niższej cenie :). Ostatnimi czasy przypadł mi do gustu szampon z Alverde do włosów blond. Mimo, iż wcześniej obstawałam tylko przy szamponach dla dzieci i nie sądziłam, że inne mogą być dla mnie tak łaskawe :). Jednakże przekonałam się, że mogą. I stąd moja decyzja o zakupie na próbę szamponu z Alterry. Zaskoczył mnie ich wybór (wcześniej nie zwracałam na nie uwagi). Postawiłam w końcu na dwa (ich koszt obecnie to ok. 7zł)



Zapachy oczywiście nie umywają się do zapachu szamponu z Alverde. Te są ostre, więc mam nadzieję, że nie pozostaną na włosach. Mam również nadzieję, że mimo to, będę z tych szamponów zadowolona :).

Używałyście ich? Co możecie o nich powiedzieć?:)