piątek, 31 maja 2013

Kwiecień i maj na instagramie

W kwietniu zapomniałam dodać post ze zbiorem zdjęć z instagrama, więc teraz dawka podwójna - kwiecień i maj w obiektywie mojego telefonu!:)
Uwielbiam - świeżo wyciskany sok z pomarańczy





Makaron ze szpinakiem i mozarellą





new hair

domek dla telefonu :)








Cudeńka do domu w Empiku

Koktajl bananowy



Koktajl truskawkowy

Tort pomarańczowy z przepisu makelifeeasier.pl dla mamy :)


groza na uszach :)

w mojej Biedronce jeszcze jest - postanowiłam więc wypróbować ;)

wtorek, 28 maja 2013

Rossmann i -40% - podejście drugie

Dziś po raz kolejny udałam się do Rossmanna... Wiecie, jakby promocja była krótsza to by człowieka nie korciło :). Podjęłam decyzję, że póki co nie kupię kremu do twarzy Nuxe, jestem w trakcie zużywania wszelakich próbek, próbeczek, ale już się kończą. Postanowiłam postawić na krem Alterry! Jego cena na tej promocji okazała się kusząca i nawet jak się nie sprawdzi, nie będzie czego żałować. Wybrałam wersję z dziką różą na dzień. W składzie dominują olejki, więc na prawdę wygląda to kusząco. Jego cena w promocji to 7,19zł.

Kończy mi się krem pod oczy z Jadwigi, więc postanowiłam poszperać na Rossmannowskich półkach w celu znalezienia godnego zastępcy. Na dzień używam żelu do powiek i pod oczy z Flos-Lek, a na noc wolę coś treściwszego. Wybór padł na Rival de Loop. Jego promocyjna cena to całe 4,19zł. Warto dodać, że skład jest wolny od parabenów i parafiny.

I kolejny produkt od Rival de Loop również w cenie 4,19zł to kapsułki pielęgnacyjne (już dość popularne). Zobaczymy, jak sprawdzą się u mnie. Mają równie atrakcyjny skład co krem pod oczy.

Czwarty i już ostatni produkt pochodzi już nie z pielęgnacji, a z kolorówki. Jest to tusz do rzęs Wibo Dolls lash ultra volume. Stałam przy szafie Maybelline z chęcią zakupu One by one, aczkolwiek pomyślałam "tanie nie znaczy złe" i wróciłam z podkulonym ogonem do szafy Wibo. Tusz L'oreal Million Volume Lashes już mi się kończy, miałam co prawda kupić go ponownie, ale ciekawość była silniejsza. Tusz z Wibo zapowiada się ciekawie - większa szczoteczka, tusz się z niej nie leje. Zobaczymy jak to będzie po pomalowaniu nim rzęs. Cena: 5,79zł

Póki co jestem usatysfakcjonowana i już na nic się nie pokuszę. Ale Wam został jeszcze jutrzejszy, cały dzień promocji. Wybieracie się jeszcze? A może już też macie dostatek zdobyczy?:) Cieszę się osobiście bardzo z takiej promocji, raz na jakiś czas można się pokusić na coś ciekawego w dużo niższej cenie :)!

sobota, 25 maja 2013

Lovely nude na moich paznokciach

Promocja w Rossmannach trwa :). Muszę tym samym skorygować mój błąd, otóż nie kończy się ona 26 maja, jak podawałam, a 29, więc zostało jeszcze wiele czasu na ewentualne zakupy.

Dziś chcę Wam zaprezentować jak lakier, który kupiłam w zawrotnej cenie (po obniżce 3,59zł) prezentuje się na moich paznokciach.


Jest to odcień nr 02. Ostatnio lubuję się w jasnych, pastelowych bądź nude odcieniach na paznokciach. 
Ten przypadł mi do gustu :). Jest to taka delikatna brzoskwinka.

Co o nim sądzicie?:)

czwartek, 23 maja 2013

-40% na kolorówkę i pielęgnację twarzy w Rossmannie - moje łupy :)

Skoro świt pobiegłam do Rossmanna, po oczywiście niezbędne mi rzeczy ;) Stały się niezbędne jak tylko dowiedziałam się o promocji -40%. Ty razem jednak nie tylko kosmetyki kolorowe są uraczone rabatem, ale także kosmetyki do pielęgnacji twarzy. Ja chciałam wypróbować podkład Bourjois 123 perfect. Jest on drogi, kosztuje 49,99zł w cenie pierwotnej. Mi udało się go kupić za całe 29,99zł :)

Moja mam wspomniała ostatnio, że chciałaby zakupić sobie lepszy podkład na różne większe wyjścia. Od razu wpładł mi na myśl również produkt od Bourjois Healthy mix. Jest to podkład nawilżający, więc na dojrzałej cerze mojej mamy powinien się sprawować dobrze. Zresztą przejrzałam masę dobrych opinii na jego temat. Pierwotna jego cena to 59,99 a po obniżce 35,99zł.

Skusiłam się jeszcze na lakier z limitowanej "nude" kolekcji marki Lovely. Lakier kosztuje bodajże 5,19zł a po obniżce 3,59zł.

Rabat jest naliczany przy kasie. Nie obiecuję, że to moje ostateczne zakupy, ponieważ kusi mnie jeszcze tusz do rzęs L'oreal volume million lashes, który mam i który pokochałam. Jest okazja, to chyba kupię na zapas. Ale to jeszcze się zobaczy :). W każdym razie promocja zaczęła się dziś, a potrwa do 26 maja, także nawet na dzień Mamy możecie z niej śmiało skorzystać i wybrać jakieś cudo :).
Dajcie znać, czy coś kupiłyście i czy e

wtorek, 21 maja 2013

Vintage Nude od Oriflame

Dziś pod lupę wezmę pomadkę Oriflame, seria Pure Color, odcień Vintage Nude.
Dostałam ją od ori-team jakiś czas temu w ramach współpracy. Ale to oczywiście nie wpływa na rzetelność mojej recenzji :).


Pomadka w katalogu kosztuje najczęściej 6,90zł a jej pojemność to 4g.
Zauważyłam, że Oriflame ma to do siebie, że przez kilka katalogów dana seria produktów jest niedostępna i trzeba poczekać. 

Jeśli chodzi o samą pomadkę, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie jej jakość. Przyznam szczerze - byłam do niej sceptycznie nastawiona. A tu proszę! Konsystencją przypomina mi pomadkę Wibo Elixir, która jest już legendarna, a więc jest ona coś pomiędzy błyszczykiem a pomadką. Maleństwo od Oriflame ślicznie pachnie, nie wysusza ust i utrzymuje się jakieś 2-3 godzinki na ustach. Nadaje ładny kolor i akurat ten który do mnie trafił podbił moje serce. Jest to taki "brudny róż". Jedyny minus jaki zauważyłam po tych kilku tygodniach to to, że nosząc ją w torebce (a nie ukrywajmy - bywało na prawdę upalnie w ostatnim czasie) nieco jakby się "przytopiła", co widać na powyższym zdjęciu. Natomiast nie połamała się i nie jest tak delikatna jak pomadki Celii Nude, więc duży +.

A tak wygląda na ustach:

Myślę, że temat wyczerpany :). Miałyście tą pomadkę? Co o niej sądzicie?:)

czwartek, 16 maja 2013

Moje odżywianie

Hej kochani,
dostaję od Was masę pytań na temat tego, co jem, jak generalnie wygląda mój jadłospis, czy robię coś niezwykłego w tej dziedzinie. Postanowiłam przy pomocy posta rozwiać wszelkie wątpliwości :).

Do osób zwariowanych na punkcie zdrowej żywności nie należę, choć nie ukrywam, bardzo bym chciała. Od kilku dni postanowiłam znacznie ograniczyć ilość spożywanych słodyczy w ciągu dnia, bo niestety wiadomo - to nie wnosi nic dobrego. Jeśli chodzi o ogół mojego odżywiania, nie dopuszczam do sytuacji, że nie jem np. pół dnia, po czym napycham się niemiłosiernie. O nie! W ciągu dnia pilnuję, aby zjeść 5 posiłków i oto co wchodzi w ich skład:

Śniadanie
Bez śniadania nie ruszam się z domu. Ja wiem, ktoś powie - ale ja rano nie mam czasu. Bzdura! Dla chcącego nic trudnego! Ja wstaję na prawdę "skoro świt", do szkoły jadę 40km w jedną stronę i zawsze śniadanie zjadam. Nie ma zmiłuj się. Zwykle są to płatki - niestety te dla dzieci z koszmarną ilością cukru, ale od tego jakoś nie potrafię odwyknąć. Obecnie zajadam się Cini Minis, wcześniej bywały to Nesquiki. Niekiedy owszem - brak apetytu się zdarza, wówczas sięgam po jogurt, najlepiej z owocami, bądź musli, wtedy czuję się bardziej syta.

Drugie śniadanie
Na uczelnię zabieram ze sobą jogurt (posmakowały mi owsianki), kanapkę bądź bułkę (bywa że 2 kanapki bądź 2 bułki, w zależności od ilości zajęć) i coś do picia (woda, sok - np. Bobofrut). Szczerze mówiąc, zabierałam ze sobą takie przekąski jak baton czy wafelek, jednak od kilku dni na prawdę jednak wolę jogurt i przy tym zostanę :). A więc jak widzicie w tym przypadku harmonia również jest zachowana - nie siedzę w szkole z pustym brzuchem :).
Woda MINERALNA (nigdy ŹRÓDLANA)


Chleb dyniowy z chudą wędliną i pomidorem
Obiad
Obiad jest równie istotną częścią dnia. Mam o tyle dobrze, że póki co mieszkam z mamą, która dba o to, by zawsze owy posiłek gościł na stole, aczkolwiek sama również nie raz coś przygotowuję, gdy mama po prostu nie ma czasu. Obiady w moim domu nie są, że tak powiem kurczowo trzymane jadłospisu stricte polskiego. Na pewno goszczą zupy (jarzynowa, ogórkowa, pomidorowa, rosół, barszcz czerwony, barszcz biały, szczawiowa, kapuśniak...) jak i kotlety (schabowe, mielone - za nimi kompletnie nie przepadam, z piersi kurczaka) z ziemniakami, które według mnie śmiało może zastąpić ryż i tak staram się robić, do tego przeróżne surówki. Obiad jest zwykle jednodaniowy. Ale tak jak mówię - lubimy eksperymentować i zmieniać smaki. Często przygotowujemy również dania z makaronów - zapiekanki, makarony z sosem, z ryżu. Bywają pierogi - czy to ruskie, czy z owocami.
Makaron z kurczakiem w sosie pieczarkowym
Deser
W ciągu dnia zdarzało mi się właśnie przekąsić jakieś słodkie cacko, jednak od kilku dni staram się takie ciągątki zamienić na owoce. Banany (tylko 1 w ciągu dnia z racji jego wysokiej kaloryczności), jabłka, sok wyciśnięty ze świeżych pomarańczy... Oczywiście latem nie odmówię sobie lodów i nie jest powiedziane, że już nigdy nie sięgnę po czekoladę ;).

Kolacja
Powszechnie znaną regułą jest, żeby kolację zjeść max. o godzinie 18. Ja się pytam WHY? Nie trzymam się tej zasady, bo jest sprzeczna z moim trybem życia. Chodzę spać późno, a wstaję wcześnie, więc nie pozwolę sobie na burczenie w brzuchu, gdy kładę się do łóżka. Gdy nadchodzi ten ostatni w ciągu dnia głodek, sięgam po kanapkę, często sama przyrządzam też budyń (nie z saszetki, oj nie), bądź zupę mleczną - makaron, ryż, płatki owsiane - co akurat podejdzie.

W ciągu dnia lubię również wypić herbatę - a już do kolacji to konieczność :). Zwykle wybieram te owocowe - malinowa, jabłkowa - to moje ulubione. Coraz rzadziej pijam herbatę czarną z cytryną. 

I tyle :). Mam nadzieję, ze wątpliwości zostały rozwiane, jak widzicie nie robię nic nadzwyczajnego :).
Pozdrawiam Was serdecznie, buźka ;*

piątek, 10 maja 2013

Bye, bye "Zarka"

Kilka miesięcy temu pisałam Wam o pewnej torebce. Mowa tu o słynnej podróbce najbardziej popularnego modelu Zary (tutaj post). 
Na pierwszy rzut oka wyglądała na prawdę solidnie i byłam w głębokim szoku! Torebka jest ze mną od listopada. W pierwszych miesiącach spisywała się na prawdę nienagannie. Myślałam, że zostanie ze mną na dłużej, bo jest pakowna i bardzo uniwersalna. Niestety...

Tak wyglądała, gdy do mnie przyszła:

A tak wygląda na dzień dzisiejszy:

Dramat! Skórka zmiękła i z torebki zrobił się dosłownie flak. Ale to nie wszystko... Z przodu wyszła jakaś hmm... skaza(?), gdyż torebka miejscami jest bardziej czarna i błyszcząca, przy czym wygląda, jakbym ją zachlapała olejem.

Rączki popękały:

Skórka na tym nieszczęsnym "załamaniu" torebki również:

Do tego ochronne "listewki" poodpadały bądź odstają nieestetycznie z miejsc, w których jeszcze jakimś cudem goszczą:

Koszmar :(... Nosiłam ją zawsze w rękach, w samochodzie jeździła grzecznie na fotelu, na uczelni zwykle stawiałam ją na ławce i co? I i tak niemiłosiernie się zniszczyła ;(. 

Mam nadzieję, że post przyda się tym osobom, które zamierzały się z zakupem tej torby. Fakt - od listopada do maja minęło trochę czasu, ale miałam nadzieję, na minimum rok naszej "przyjaźni".
Buźka ;*