Dziś pod lupę wezmę pomadkę Oriflame, seria Pure Color, odcień Vintage Nude.
Dostałam ją od ori-team jakiś czas temu w ramach współpracy. Ale to oczywiście nie wpływa na rzetelność mojej recenzji :).
Pomadka w katalogu kosztuje najczęściej 6,90zł a jej pojemność to 4g.
Zauważyłam, że Oriflame ma to do siebie, że przez kilka katalogów dana seria produktów jest niedostępna i trzeba poczekać.
Jeśli chodzi o samą pomadkę, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie jej jakość. Przyznam szczerze - byłam do niej sceptycznie nastawiona. A tu proszę! Konsystencją przypomina mi pomadkę Wibo Elixir, która jest już legendarna, a więc jest ona coś pomiędzy błyszczykiem a pomadką. Maleństwo od Oriflame ślicznie pachnie, nie wysusza ust i utrzymuje się jakieś 2-3 godzinki na ustach. Nadaje ładny kolor i akurat ten który do mnie trafił podbił moje serce. Jest to taki "brudny róż". Jedyny minus jaki zauważyłam po tych kilku tygodniach to to, że nosząc ją w torebce (a nie ukrywajmy - bywało na prawdę upalnie w ostatnim czasie) nieco jakby się "przytopiła", co widać na powyższym zdjęciu. Natomiast nie połamała się i nie jest tak delikatna jak pomadki Celii Nude, więc duży +.
A tak wygląda na ustach:
Myślę, że temat wyczerpany :). Miałyście tą pomadkę? Co o niej sądzicie?:)
ładna :) taka w Twoim stylu ;)
OdpowiedzUsuńoo lubię takie odcienie ;) /K.
OdpowiedzUsuńpiękny,taki naturalny:)
OdpowiedzUsuńładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńŁadny kolor :) Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńO, no proszę! A ja zawsze omijałam strony z tymi pomadkami w katalogu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny kolor :))
OdpowiedzUsuń