Dziś troszkę więcej do Was napiszę niż zazwyczaj. Natchnęło mnie na post o tym, jak uporządkować swoje życie pod względem kosmetyków. Posiadasz w swojej kolekcji 12 podkładów, 8 róży do policzków, 43 lakiery do paznokci i z drżeniem powiek zastanawiasz się, jakim cudem uda Ci się to zużyć? Ten post jest dla Ciebie! (Chodzi mi głównie o kosmetyki kolorowe, bo je zużywamy długo.)
Cóż, liczę się z tym, że Ameryki to ja tym postem nie odkryję, ale podzielę się z Wami moimi sposobami na znaczne ograniczenie zasobów kosmetycznych. Jako blogerka (wcześniejsza vlogerka) na prawdę niejednokrotnie byłam/jestem zasypywana produktami kosmetycznymi. Jednakże gdybym pokazała Wam moją skromną kolekcję kolorówki, to zdziwiłybyście się, że nie wygląda to u mnie na pewno tak, jak u dziewczyn z Zachodu. Jest skromnie, ale rzeczowo.
Na początku mojej kosmetycznej przygody (i myślę, że każda z nas ma ten etap) kupowałam na potęgę, chciałam mieć wszystko - po prostu! Podejmowałam współpracę za współpracą jeśli taka możliwość i okazja się pojawiła. Przez pryzmat czasu wiem, że to było mi kompletnie nie potrzebne. Któregoś pięknego dnia spojrzałam na kolekcję moich kosmetyków kolorowych i stwierdziłam krótko "Opanuj się!". Miałam masę cieni, palet, tuszy do rzęs, pomadek, błyszczyków, lakierów... A tak na prawdę większość tylko przyciągało kurz, gdyż a to kolory nie te, a to jakość kiepska, a to wykończenie nie dla mnie... Wydzieliłam więc produkty nie potrzebne, zalegające, niezdatne już z różnych powodów wyrzuciłam.
Nasuwa się teraz pytanie - i co dalej? Odłożyć w kąt? Absolutnie nie. Jest wiele opcji. Kosmetyki, które nam się nie przydadzą, mogą przydać się komuś innemu - jest duża szansa, że akurat trafią w jego gust.
- Jeśli mowa tutaj o cieniach, podkładach z pompką - krótko mówiąc - produktach, które w higieniczny sposób wydobywamy z opakowania - możemy śmiało wystawić na sprzedaż! Najprostsza i najskuteczniejsza metoda - wierzcie mi.
- Możemy wymienić się kosmetykami z blogerkami/koleżankami/kuzynkami, itd. Na prawdę nie jesteśmy jedyne, które cierpią na nadmiar kosmetyków.
- Możemy zwyczajnie podarować je komuś, u kogo podejrzewamy, że się sprawdzą.
Czas na konkrety!
1) Poznajmy swoją cerę, poznajmy jej wymagania i preferencję. Poznajmy nasz typ urody - wówczas będziemy bardziej świadome w wyborze kosmetyków i mniejsza szansa na to, że będą nam one zalegać.
2) Nie kupujmy na potęgę produktów w kamieniu - pudrów, róży, bronzerów, cieni. One zużywają się koszmarnie długo, więc po co narażać się na podirytowanie, iż za różem obecnie używanym w kolejce czeka jeszcze 5? Pomyślmy, ile czasu upłynie nim je zużyjemy...
3) Nie dajmy się zwariować kolorom - cienie, lakiery do paznokci, konturówki, pomadki... Kuszą paletą barw. Często kupujemy coś pod wpływem chwili, a później uświadamiamy sobie, że taki odcień kompletnie do nas nie pasuje. Jeśli macie swoją ulubioną paletę barw - trzymajcie się jej. Wiem po sobie, że wszelkie eksperymenty i tak kończą się fiaskiem.
4) W miarę regularnie sprawdzajmy stan naszych kosmetyków - być może są już przeterminowane? A może wśród lakierów jest taki, który totalnie wysechł? A może mamy w kolekcji pomadkę, która ma 5 lat i czeka na swój debiut? W takim razie tym osobnikom już podziękujemy!
5) Dbajmy o swoje kosmetyki! Nie tylko pod względem higienicznego ich używania. Znajdźmy dla nich odpowiednie miejsce, gdzie całą skarbnicę będziemy widziały przejrzyście, dzięki temu będzie wiadomo czego ewentualnie nam brakuje. Porozrzucane po całym domu produkty to nie najlepszy pomysł - zwyczajna strata pieniędzy i marnotrawstwo.
A ogólnie przyjętą zasadą niechaj będzie "Nie liczy się ilość, liczy się jakość!"
A więc dziewczyny do boju! Stawcie czoła nieprzyjaciołom w swojej kolekcji kosmetyków, a ja z tego miejsca bardzo Wam dopinguję i zapraszam na kolejny post, w którym zaprezentuję Wam moją kolekcję kosmetyków kolorowych :).
Super post! Ja chciałabym się pozbyć kilku cieni, które nie pasują do mojej tęczówki (niebieskie, żółty, zielony) i nawet wystawiłam post na Wizażu, że oddam je w dobre ręce, teraz to już nawet za darmo, ale nikt się nie chce zgłosić a wiem, ze już ich nie użyje :)
OdpowiedzUsuńJa tam chętnie przyjmuję każde cienie :) Jestem maniaczką cieni, ale też przez to, że maluję innych.
UsuńJeśli jesteś zainteresowana to napisz do mnie maila: aleksija.n@onet.eu :)
UsuńJa miałam wszystkiego do oporu, wszystko się w rezultacie marnowało. Teraz mam wszystko o okrojonej wersji i jakoś nie czuje się gorsza mając jeden tusz czy bronzer :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiałam na tematem, już ze trzy lata temu czytałam na ten temat książki. Obecnie jestem równiez w trakcie lektury jednej z takich pozycji o minimalizmie, ale bardziej przemawia to do mnie w kwestii ubrań, posiadanych rzeczy. Chociaż nie powiem, zastanawiam się przed zakupem każdego kosmetyku, wiele razy wychodzę ze sklepu i wracam za kilka dni, albo za miesiąc, żeby sprawdzić, czy wciąż mam ochotę dany kosmetyk kupić.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% - liczy się jakość, nie ilość :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Obecnie staram się uszczuplić swoją kolekcję wszystkiego, poza szminkami i cieniami, bo to w sumie uwielbiam i wiem, że się nie opanuję. Jednak uważam, że te kosmetyki są na tyle wydajne i często w tylu kolorach, że jeśli używamy większości z nich to jest super! No i akurat przy nich mogę powiedzieć: ważne, żeby używać, a nie zużywać :) Co innego jeśli chodzi o podkłady, pudry, tusze... tutaj oczywiście po kilku miesiącach będziemy mieć kolejne nowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńBardzo mądry post :) Ja, mimo, że jestem blogerką to do makijażu podchodzę bardzo sceptycznie i mam tylko to, co faktycznie używam i co jest mi potrzebne :) Może błyszczyków mam trochę za dużo, ale każdego używam, więc myślę, że nie jest źle :)
OdpowiedzUsuńOstatnio trzymam się planu, aby więcej zużywać niż kupować. Muszę w końcu pozbyć się tych moich kosmetycznych zapasów. Nawet mi to dobrze wychodzi ;-)
OdpowiedzUsuńChyba musiałabym zrobić porządek w swoich kosmetykach kolorowych. Faktycznie trochę mi się tego nazbierało.
OdpowiedzUsuńja już duzo razy eksperymentowałam z makijażem i myślę, że w koncu znalazłam swój typ i makeup który do mnie pasuje najbardziej i podkreśla moje walory:)
OdpowiedzUsuńchocooonut.blogspot.com
Youtube to zło, niestety czesto zacheca do zakupów, ja kiedys kupowalam ogromne ilosci, teraz mam wszystkiego coraz mniej:) wymienilam sie i oddalam sporo :)
OdpowiedzUsuńCzuję się teraz jak wywołana pod tablicę, bo ilość kolorówki jaką mam mnie przytłacza. Strasznie nie lubię jak coś się marnuje i leży nieużywane, ale trzymam to tylko dlatego bo kolor mi się spodobał. Od kilku tygodni noszę się z zamiarem wprowadzenia takiego minimalizmu w moje życie. Oby tym razem się udało :)
OdpowiedzUsuń