środa, 27 lipca 2016

Przed wami okruszek Timon

Jak wiecie, mieszkanie na wsi wiąże się z różnymi nieprzyjaznymi faktami. Chociażby myszki, które mogą się wkraść niepostrzeżenie. Nam na ratunek przybył Timon, dwumiesięczny kot dachowiec, który od małego będzie przystosowywany do tej roli. Będzie to kot głównie podwórkowy, choć chcemy na noc stworzyć mu jakiś azyl w domu. Póki co oczywiście ze względu na wiek i wzrost szaleje wewnątrz i ani mu się myśli udać się na dwór :). 
Wczoraj został odebrany od mamusi i rodzeństwa, zatem możecie sobie wyobrazić, jaka rozpacz maleństwu towarzyszy. Staramy się jak możemy, żeby się do nas jak najszybciej przyzwyczaił, do zapachu, głosów i naszych wnętrz, co pozwoli mu łatwiej przejść przez rozłąkę z najbliższymi.


Wczoraj ciężko było go pogłaskać. Nieufny, rozżalony i niespokojny. Gdy zmęczył się przeżywaniem, usnął, a zaraz potem zjadł swój pierwszy posiłek w nowym domu, więc to nas pocieszyło. 

Nigdy nie byłam kociarą, los jednak chciał, żebym jakiegoś posiadała, zatem staram się jak mogę. Kupiłam mu mokrą i suchą karmę dla juniorów (suchą troszkę rozmiękczyłam wodą), jednak zdecydowanie wybrał tą mokrą. Próbowałam podawać mleczko, ale już zdecydowanie woli wodę.


Jestem szalenie dumna, ponieważ spacerując po całym domu, doskonale pamięta, gdzie jest kuweta i co w niej trzeba zrobić, zatem odpukać, jeszcze żadnej przykrej niespodzianki nie mieliśmy. To też ogromna zasługa poprzedniej właścicielki, gdyż uczyła kotki od małego.


Jak się domyślacie kupne zabawki niestety okazały się mało atrakcyjne i póki co wszelkie kulki z folii aluminiowej okazują się najlepsze, ponieważ błyszczą, są lekkie i przyczepiają się do łapek. Powyżej widzicie szaleństwo na hokerze :).

Mam nadzieję, że Timonkowi będzie z nami dobrze, oby zdrowo rósł. Po weekendzie nasza pierwsza wizyta u weterynarza, także trzymajcie kciuki. Oczywiście kocie mamy proszę o wszelkie rady i wskazówki, każda jest teraz na wagę złota :).
Buziaczki i do następnego!

6 komentarzy:

  1. Jaki słodki kiciuś :) Moje koty uwielbiają mleko, ale ich brzuszki już mniej, bo później są problemy z biegunką i kotki się męczą :( Kotki potrafią bawić się wszystkim co się rusza, moje potrafią nawet wcinać kwiatki z wazonika. Trzeba jednak uważać na trujące rośliny w domu, np. dracenę. Gdzieś miałam link z tymi roślinami. Na fb jest taka grupa "kociolubni", tam pani Karolina, behawiorystka od kotów wyjaśnia wszelkie wątpliwości. Niech się dobrze chowa, uściski dla Was :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dorotko za info, już dołączyłam do tej grupy :) Póki co w domu mamy jedynie storczyki, a z czasem Timonek będzie przyuczany do życia na dworze :)

      Usuń
  2. ja tez mieszkam na wsi, niedawno się przeprowadziłam :) i mimo tych nieszczęsnych owadow nigdy, przeeenigdy nie wrocilabym do miasta!

    caluje :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to witam w klubie kochana :)nasz domek jest przy lesie, więc owadów przez to mamy sporo, no, ale coś za coś :)

      Usuń
  3. Bożeeeeee nie dawaj kotu zwykłego mleka! Rozwolnienia dostanie. Kup mu z Whiskas takie specjalne dla kotów, albo innej marki, ale to znajdziesz nawet w markecie na półce z jedzeniem dla zwierząt. A poza tym słodka ta mała srajda :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie okazało sie, ze on wcale nie chce mleka, tylko wode, wiec juz po kłopocie ;))

      Usuń